Pierwszy historyczny mecz wyjazdowy MLKS Światowid Łobez
Dodane przez filippo dnia 18. October 2007 12:19
Pierwszy historyczny mecz wyjazdowy piłkarze MLKS Światowid Łobez rozegrali z Dobrzanach z tamtejszym LZS Dobrzany (obecnie Zorza Dobrzany). Miało to miejsce 17 kwietnia 1963 roku a mecz zainaugurował rundę wiosenną w ramach rozgrywek Okręgowego Żwiązku Piłki Nożnej o mistrzostwo klasy B (grupa stargardzka).

W drużynie trenowanej przez Pana Eugeniusza Szczepanika wystąpili:
Bramkarze:
Mirosław Jankowski,
Mikołaj Kondratowicz
Obrońcy:
Witold Markiewicz,
Józef Michnowicz,
Władysław Szkiecin,
Zbigniew Zieliński
Pomocnicy i napastnicy:
Roman Ciesiński,
Eygeniusz Szczepanik,
Jerzy Pomykalski,
Jan Tracz,
Wiesław Baka,
Czesław Paczkowski,
Marian Szyjka,
Andrzej Słaby,
Andrzej Belina,
Wincenty Krzywański.

Mecz debiutantów zakończył się pełnym sukcesem. Odniesione zwycięstwo było bardzo okazałe bo wynosiło 9:0.
Wspomina Marian Szyjka:
"Boisko w Dobrzanach położone było wśród ornych pól, daleko od zabudowań. Murawa była nierówna, pełna kęp z licznymi kopcami kretów. Tego dnia było bardzo zimno i wietrznie co najbardziej odczuwało się na otwartej przestrzeni. Był to pierwszy mecz więc nikt nie zważał na takie "drobne" utrudnienia w grze, a cała drużyna była bojowo nastawiona na pierwsze zwycięstwo. Na mecz przyjechaliśmy liczną ekipa zawodników oraz działaczy łobeskich samochodem ciężarowym marki "Lublin" który tzw. pakę nakryta miał brezentową plandeką. Samochód ów służył takż eza szatnie w której przebieraliśmy się w piłkarskie stroje. W pamięci pozostał mi ten widok czerwono-granatowych koszulek. Ja włożyłem tę z numerem 10 która widocznie z powodu mojego niewysokiego wzrostu sięgała mi... za kolana. Trykoty te słuzyły łobeskim zawodnikom przez kilka następnych lat do czasu gdy zbyt gorliwy gospodarz klubu zbytnio wygotował je w pralce - wtedy sięgały jedynie do pępka.
Wynik pierwszego meczu brzmiał 9:0 dla Światowida!
Przed meczem przeżywałem ogromną tremę połączoną ze sportową satysfakcją. Jako 16 letni junior dostąpiłem zaszczytu reprezentowania barw klubowych w otoczeniu takich tuzów łobeskiego sportu jak Pan Eugeniusz Szczepanik - mój nauczyciel Wychowania fizycznego, Pan Witold Markiewicz - szef Powiatowego Komitetu Krzewienia Kultury Fizycznej czy Pan Jan Tracz - najstarszy bo 34 letni prawoskrzydłowy.
W zespole wystąpił ze mną także drugi junior - Jędrek Słaby, kolega z licealnej klasy. Obaj strzeliliśmy po dwie bramki. Do dziś pozostaje jednak żal, że piłka nie mogła zatrzepotać w siatce - bo ich po prostu na bramkach nie było
."

Już niedługo minie 45 rocznica tego wydarzenia.