Wywiad z trenerem Mariuszem Poniewierą
Dodane przez eazy dnia 03. October 2007 00:22
Przed Wami tak wyczekiwany wywiad z trenerem Mariuszem Poniewierą:
eazy: Jak odebrałeś wiadomość, że zostaniesz trenerem Światowida ?
Mariusz Poniewiera: Prezes klubu złożył mojej osobie taką propozycję już znacznie wcześniej. Była to najpierw niewiażąca rozmowa, którą nie do końca traktowałem na serio. Wstępnie wyraziłem jednak zgodę. Dalsze rozmowy z p. Beliną potwierdziły jego zainteresowanie zatrudnieniem mnie w charakterze trenera I zespołu. Objęcie tej funkcji stawało się coraz bardziej realne. Na oswojenie się z tą myślą miałem wiele czasu. Wiadomość o tym , że będę prowadził seniorów przyjąłem więc bardzo spokojnie, choć nie ukrywam, iż miałem wiele wątpliwości.
e: Mniemam , ze funkcję tę zaproponował Ci obecny prezes , czy nałożył na Ciebie jakieś wymagania np. co do miejsca w lidze itp.?
MP: Wymagania: miejsce w górnej połówce tabeli oraz panowanie nad dyscypliną w drużynie, a konkretnie zminimalizowanie liczby tzw. głupich
żółtych i czerwonych kartek.
e: Wiem , ze decyzja o Twojej funkcji w klubie zapadła dość dawno i że Wojtek Krakus prowadził zespół ze świadomością , że będzie musiał
się z nim rozstać. Nie czułeś się niezręcznie?
MP: Wojtek, stary kumpel z boiska i nie tylko, już w przerwie zimowej proponował mi objęcie po nim schedy, gdyż trudno było mu pogodzić obowiązki zawodowe z funkcją trenera. Odmówiłem, gdyż miałem jeszcze własne zobowiązania. Wojtek miał umowę do końca czerwca i przekazał mi zespół bez żadnych animozji. Dalej jesteśmy przyjaciółmi.
Więcej w dalszej części newsa...
Rozszerzona zawartość newsa
Przed Wami tak wyczekiwany wywiad z trenerem Mariuszem Poniewierą:
eazy: Jak odebrałeś wiadomość, że zostaniesz trenerem Światowida ?
Mariusz Poniewiera: Prezes klubu złożył mojej osobie taką propozycję już znacznie wcześniej. Była to najpierw niewiażąca rozmowa, którą nie do końca traktowałem na serio. Wstępnie wyraziłem jednak zgodę. Dalsze rozmowy z p. Beliną potwierdziły jego zainteresowanie zatrudnieniem mnie w charakterze trenera I zespołu. Objęcie tej funkcji stawało się coraz bardziej realne. Na oswojenie się z tą myślą miałem wiele czasu. Wiadomość o tym , że będę prowadził seniorów przyjąłem więc bardzo spokojnie, choć nie ukrywam, iż miałem wiele wątpliwości.
e: Mniemam , ze funkcję tę zaproponował Ci obecny prezes , czy nałożył na Ciebie jakieś wymagania np. co do miejsca w lidze itp.?
MP: Wymagania: miejsce w górnej połówce tabeli oraz panowanie nad dyscypliną w drużynie, a konkretnie zminimalizowanie liczby tzw. głupich
żółtych i czerwonych kartek.
e: Wiem , ze decyzja o Twojej funkcji w klubie zapadła dość dawno i że Wojtek Krakus prowadził zespół ze świadomością , że będzie musiał
się z nim rozstać. Nie czułeś się niezręcznie?
MP: Wojtek, stary kumpel z boiska i nie tylko, już w przerwie zimowej proponował mi objęcie po nim schedy, gdyż trudno było mu pogodzić obowiązki zawodowe z funkcją trenera. Odmówiłem, gdyż miałem jeszcze własne zobowiązania. Wojtek miał umowę do końca czerwca i przekazał mi zespół bez żadnych animozji. Dalej jesteśmy przyjaciółmi.
e: Widząc zespół , w którym grają już prowadzeni przez Ciebie trzy lata temu trampkarze nie miałeś obaw, że czeka Cię zadanie z gatunku
rmisji nie do wykonania?
MP: Nie zastanawiałem się nad tym. Trzon zespołu stanowią nieco starsi zawodnicy niż ci, których prowadziłem w trampkarzach. Ci zaś coraz mocniej pukają do bram pierwszej drużyny.I to mnie bardzo cieszy. Oznacza to, że moja i kilku innych trenerów praca nie poszła na marne.Jestem przekonany,że za rok może dwa właśnie ci chłopcy będą decydować o obliczu Światowida. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że tylu "moich" trampkarzy załapie się już teraz do kadry pierwszego zespołu.
e: Czy stosunkowo młody zespół seniorów jest Twoim zdaniem zadowalający czy przydałoby się kilku zawodników z większym doświadczeniem? (lvska)
MP: Według stereotypów najlepsza drużyna to mieszanka rutyny z młodością. Coś w tym jest. Gdy zaczynałem zabawę z seniorską piłką nasza drużyna Światowida była taką wybuchową mieszanką. Dawało to świetne efekty. Młodzi byli od zasuwania na boisku, a starzy od kierowania grą. Było się od kogo uczyć. Myślę, że dwóch bardziej doświadczonych piłkarzy, którzy wzięliby ciężar gry na siebie w trudnych chwilach, przydałoby się naszej uzdolnionej młodzieży.
e: Jakie warunki pracy panują w Klubie? (czy trener ma za zadanie tylko trenować czy ma na głowie milion innych spraw, takich jak braki sprzętowe, zwolnienia z pracy, problemy w szkole młodych zawodników, problemy logistyczne związane tak z meczami wyjazdowymi jak i w domu.(filippo)
MP: Nie da się ukryć, że Światowid to klub amatorski. Kondycja finansowa klubu nie jest najlepsza więc od czasu do czasu pojawiają się pewne
problemy. Jako trener spędzam z zawodnikami najwięcej czasu, nasze relacje oceniam na razie pozytywnie, nic wiec dziwnego ,że piłkarze zwracają się czasem do mnie, by coś załatwić. Ja przekazuję bolączki zawodników członkom zarządu, a oni w miarę możliwości rozwiązują problemy związane ze sprzętem, transportem itp. Nie wiem ,czy potrafiłbym ograniczyć się tylko do trenowania zespołu. Wolę trzymać rękę na pulsie i wiedzieć o wszystkim co się dzieje w drużynie.
e: Na ile w skali 1-10 oceniasz w chwili obecnej potencjał zespołu?
MP: Uzyskiwane wyniki pokazują że zespół zwłaszcza w meczach wyjazdowych nie w pełni wykorzystuje swoje możliwości i tu z pewnością tkwią spore rezerwy. Jeśli muszę już skorzystać z podanej skali, to wybrałbym między 6, a 7.
e: Jak oceniasz zespół na półmetku rundy jesiennej ? Z czego jesteś zadowolony a co przyprawia Ci najwięcej zmartwień ?
MP: Myślę,że zespół należy ocenić pozytywnie. Drużyna solidnie przepracowała okres przygotowawczy, chłopcy podnieśli sie po nieudanym początku rozgrywek, frekwencja na treningach jest niezła,a w zespole panuje dobra atmosfera. I z tego można być zadowolonym, choć wydaje mi się, że na półmetku rundy powinniśmy mieć kilka punktów więcej. Najwięcej zmartwień przysparza słaba postawa drużyny na wyjazdach. Problemem jest też brak skuteczności u napastników.
e: Co Ci najbardziej przeszkadza w pracy trenera?(lvska)
MP: Brak optymalnych warunków do treningów. Raz w tygodniu trenujemy na płycie głównej. Pozostałe dwa treningi odbywają się na placach, o których trener Leo Beenhakker powiedział, że bałby się wypuścić na nie swego psa, gdyż mógłby złamać nogę.
e: Czy od momentu, w którym podjąłeś tę pracę zdarzyła Ci się jakaś przykra sytuacja lub musiałeś spojrzeć na coś z przymrużeniem oka?(lvska)
MP: Nie przypominam sobie , by jakaś przykra sytuacja miała miejsce ( no chyba że można zaliczyć do tego porażki ). Z przymrużeniem oka przyjmuję zaś niewinne żarty zawodników. Na treningu powinna być nie tylko ciężka praca, ale musi też być miejsce na radość, uśmiech.
e: Na jaką według Ciebie ligę zasługuje Łobez - nie marzenia a realnie? (filippo)
MP: Będąc zawodnikiem Światowida graliśmy "na luzie" w IV lidze. Mnie i mojemu pokoleniu zawodników jest trochę przykro, że Swiatowid gra obecnie w nizszej lidze. W przyszłość możemy jednak patrzeć optymistycznie. Mamy teraz uzdolnioną młodzież i wydaje mi się, że kwestią czasu jest awans do V ligi. Zasługują na to : miasto, klub i kibice.
e: Dlaczego Twoim zdaniem konkretni sponsorzy pojawiają się w takich klubach jak Sparta Węgorzyno, Ina Ińsko czy taki Piast Chociwel ma budżet z gminy 140 000 zł? (filippo)
MP: Wspomniane kluby mają też wyższe dotacje z samorządów lokalnych. Nasze władze nas nie rozpieszczają. Nasz budżet pozwala jedynie na wegetację klubu. A sponsorzy? Takie ośrodki jak Węgorzyno, Chociwel przeżywają obecnie boom na piłkę nożną, wykorzystują swoje 5 minut. Łobeska piłka nożna w ostatnich latach, z różnych przyczyn, znalazła się w głębokim kryzysie, zarówno w sferze sportowej jak i organizacyjnej. Taka sytuacja na pewno nie przyciąga potencjalnych sponsorów. Brak przemysłu i dużych prywatnych firm na terenie Łobza też nie sprzyjają pozyskiwaniu funduszy. Na pewno dużo też zależy od operatywności działaczy i ich koneksji. Mam nadzieję ,że jak będziemy osiągać dobre wyniki, to w Łobzie również z czasem pojawią się sponsorzy.
e: Jak widzisz przyszłość MLKS Światowid Łobez?(filippo)
MP: Patrz dwa pytania wyżej.
e: Co myślisz o naszych kibicach? (filippo)
MP: Kibice to 12, a nawet i 13 zawodnik drużyny. Przy ich dopingu piłkarze wznoszą się na wyżyny swych umiejętności. Jeżeli mówimy o grupie kibiców, która nas głośno dopinguje, to wydaje mi sie, że jest ona na etapie organizowania się w Klub Kibica. I bardzo dobrze! Przy zorganizowanej grupie łatwiej jest wprowadzić pewne zasady dopingu tj. nie używanie niecenzuralnych słów, poszanowanie przeciwnika, kibicowanie drużynie także w trudnych chwilach. Za przykład niech posłużą dwa ostatnie mecze. W meczu z Jantarem doping był bardzo głośny, w sposób nadzwyczajny pamiętano o urodzinach Krystka, ale pojawiały się też okrzyki obrażające gości. Na meczu Z Wichrem była mniejsza grupa kibiców (to o nas - przyp. stivo), ale dała taki " czad", że sam miałem gęsią skórkę. Odniosłem wrażenie, że odbywają sie dwa mecze: jeden na murawie, a drugi na trybunach, i do tego z pełną kulturą. To było coś fantastycznego!!!
e: Jakie miejsce zespołu po sezonie uznałbyś za sukces?
MP: Sukcesem byłoby miejsce gwarantujące awans do V ligi. Reorganizacja rozgrywek stwarza nam taką szansę. Nie jest to zadanie łatwe,ale jeszcze realne. Trzeba zrobić wszystko by tę okazję wykorzystać.
e: Najprzyjemniejszy moment w karierze tak zawodniczej jak trenerskiej?(filippo)
MP: Całą moją zawodniczą karierę (jesli w ogóle można użyć tego słowa) wspominam bardzo mile. Przez 18 lat gry w seniorach nigdy nie zszedłem poniżej przyzwoitego poziomu. Zawsze byłem podstawowym zawodnikiem zespołu w którym grałem. Nigdy nikogo nie zawiodłem. Omijały mnie poważne kontuzje.Pracowałem z dobrymi trenerami. Mam dzięki piłce bardzo szerokie grono przyjaciół oraz wiele, wiele wspomnień. Czy można czegoś więcej wymagać ? A jeśli chodzi o najprzyjemniejsze momenty to było ich bardzo dużo. Raz był to awans do ligi wyższej, innym razem uratowanie się przed spadkiem. Każda strzelona bramka,każda asysta, każdy wygrany mecz sprawiały olbrzymią satysfakcję. Jako trener stawiam dopiero pierwsze kroki i mam nadzieję, że ten rozdział mojej przygody z piłką też przyniesie wiele miłych chwil.
e: Najsmutniejszy moment w karierze tak zawodniczej jak trenerskiej?(filippo)
MP: Jako piłkarz najgorzej wspominam okres dyskwalifikacji nałozonej przez Niemiecki Związek Pilki Nożnej za grę w dwóch klubach: niemieckim i polskim (Światowid). Jako trener najmniej przyjemnie wspominam sytuację, gdy na ligowy mecz trampkarzy zebrało się tylko 9 zawodników. Ta sytuacja przyczyniła sie wówczas do mojej póżniejszej rezygnacji z funkcji trenera.
e: Wiem , ze zaglądasz na nasza stronę internetową , jak ją oceniasz? Co Ci się podoba a czego może brakuje?
MP: Rzeczywiście często tam zaglądam. Strona jest naprawdę ciekawa. Szkoda tylko, że nie zawsze można tam znależć relację z meczu, gdyż warto poznać opinię innych na temat rozegranego spotkania. Jeżeli na stronie tej pojawią się informację na temat rozgrywek oldbojów to będzie ona niemal kompletna.
e: O czym marzy trener pierwszego zespołu?
MP: Marzę, jak chyba całe nasze piłkarskie środowisko, o boisku ze sztuczną nawierzchnią. Rozwiązałoby to wszystkie nasze problemy związane z miejscem do treningu i na pewno przczyniłoby się do rozwoju łobeskiej piłki. Jako trener marzę również o tym, by omijały nas kontuzję, by nasi młodzi zawodnicy zachowywali zimną krew w gorących sytuacjach (tak jak do tej pory) i nie osłabiali drużyny przez czerwone kartki. Byłoby dobrze, by piłkarze spędzali w domu wieczór poprzedzający mecz popijając kakao. Chciałbym, aby Peny odnalazł gdzieś swoją skuteczność. Przydałby się nam jeszcze piłkarsko ukształtowany, lewonożny zawodnik na lewą stronę boiska. Szkoda, że Roberto Carlos przeszedł do Fenerbahce. Wystarczy, bo zaczynam sie za bardzo rozpędzać!
DZIĘKI ZA ZAINTERESOWANIE! POZDRAWIAM WSZYSTKICH PRAWDZIWYCH KIBICÓW ŚWIATOWIDA!!! TRZYMAJCIE ZA NAS KCIUKI!!!