Wspomnienie o Mateuszu.
Dodane przez filippo dnia 27. July 2011 23:38
Kilka dni temu pożegnaliśmy zmarłego nagle Mateusza Kościukiewicza – być może dla wielu osobę anonimową choć na pewno znaną choćby z widzenia, dla innych zaś, przyjaciela kolegę czy znajomego. Bez względu na stopień znajomości z pewnością pożegnaliśmy jednego z największych czy dokładniej najwierniejszych kibiców Światowida Łobez.

Niestety ale z powodu specyfiki wykonywanej przeze mnie pracy nie mogłem towarzyszyć mu w jego ostatniej drodze dlatego pozwolę sobie popełnić ten tekst bo wydaje mi się, że Mateusz mógłby chcieć by kolega „po szalu” takowy napisał.

Przyznam szczerze, że nie pamiętam dokładnie kiedy poznałem Mateusza ale na pewno było to na stadionie ukochanego przez nas obu Światowida Łobez. Zapewne widywaliśmy się już wcześniej gdyż mieszkaliśmy na tej samej dzielnicy (dawniej zwanej "ruską") ale osobiście poznaliśmy się bez wątpienia z powodu Światowida.

Mateusz był fanem piłki nożnej od dzieciństwa, na początku kochał tylko dwa kluby: Legię Warszawa i Pogoń Szczecin. Niejako siłą rzeczy więc musiał trafić na mecz Światowida Łobez. Trafił i Klub ten pokochał miłością najżarliwszą z możliwych a trzeba przyznać też, że na początku chyba nawet odwzajemnioną (ze względu na sukcesy). Pojawił się na trybunach w wieku chyba około 12 lat (mogę się mylić gdyż nie rejestruję w pamięci dostatecznie takich rzeczy). Zaznaczam, że na trybunach gdyż na sportową część stadionu przychodził od zawsze. Jego postura od kilku lat już na to nie wskazywała ale sam kiedyś grał w piłkę chętnie.

Początki jego kibicowania były chyba bardzo podobne do moich czyli początkowe obserwacje „Nygusów” które przeszły we wspólne z nimi śpiewanie i siedzenie na tzw. młynie. Różnica między nami była jednak taka, że gdy ja zacząłem kibicować nie było ze mną żadnych moich kolegów natomiast Mateusz przyszedł na trybuny ze sporą ekipą młodych ludzi. W krótkim czasie spowodowało to, że o łobeskich kibicach zaczęło być głośniej niż kiedykolwiek przedtem. Zapełniły się one gdyż Światowid był na fali ale także dlatego, że kibicowanie było bardzo intensywne i zmieniło swój charakter w stosunku do tego co działo się wcześniej i przyciągało kolejnych kibiców. Pojawiły się nowe flagi, zaczęliśmy licznie jeździć na mecze wyjazdowe Światowida a także co najważniejsze, i w czym była największa Mateusza zasługa, pojawiły się na meczach oprawy czyli tzw. ultrasowanie. Mateusz bardzo dokładnie śledził wszystkie kibicowskie trendy z trybun wyższych lig i często z powodzeniem udawało mu się realizować co ciekawsze pomysły na naszych trybunach w nieco mniejszej, łobeskiej skali. Niby to nic ale czegoś takiego w Łobzie nigdy wcześniej nie było. To właśnie Mateusz wraz z kilkoma innymi zapaleńcami stworzył wiele ciekawych projektów w tym gazetkę łobeskich kibiców „Światowid Łobez Fans” którą samodzielnie redagował, składał, kopiował i kolportował. Później, gdy opanował niemal do perfekcji elementy grafiki komputerowej tworzył niezliczone projekty plakatów, bannerów, afiszy, szalików, breloczków, koszulek, flag, filmików, klipów związanych przeważnie ze Światowidem ale i nie tylko. Naprawdę nie znałem nikogo kto by tak sprawnie posługiwał się programami graficznymi, uważałem to od pewnego momentu za rodzaj sztuki gdyż żaden jego projekt nie był podobny do drugiego, co chwila pojawiało się w nich coś nowego. Mateusz stworzył także własną, niezależną stronę internetową Światowida Łobez - www.swiatowid.ofens.pl. Była już wcześniej www.swiatowid.ovh.org ale on chciał mieć swoją własną mimo, że nie zaprzestał tworzenia rzeczy dla ww. wymienionej. Zaliczył także reporterski epizod w jednej z łobeskich gazet, jednak niezbyt klarowna pozycja w niej była przyczyną szybkiego zakończenia tej współpracy czemu się wcale nie dziwę bo Mateusz lubił tylko takie sytuacje gdy wiedział dobrze na czym stoi i kto jakie ma wobec niego intencje i zamiary. Był także bardzo aktywnym użytkownikiem portalu Ligowiec.net na którym zamieszczał sporo swoich „prac” a także trafnych komentarzy i rzetelnych felietonów. Jako, że był typem dość krnąbrnym i zaciętym często prowadził też małe wojny czy to z innymi użytkownikami portalu czy nawet z moderatorami o treści które umieszczał.

Mateusz był także jednym z pomysłodawców organizowanego przez nas kibiców turnieju „100% kibiców” którego odbyło się kilka edycji w różnych miastach naszego regionu (Łobez, Drawsko, Chociwel, Dobra) – po zaniechaniu jego organizowania jedna z ekip kibicowskich podkradła nasz pomysł jednak turniej okazał się całkowitą klapą gdyż na około 20 zaproszonych ekip zjawiła się… jedna, w dodatku ta która z naszych została wykluczona za oszustwo.

Mateusz nie był człowiekiem słabego charakteru – twardo stąpał po ziemi, trzymał się pewnych twardych zasad choć wiele z nich odbiegało mocno od tych ogólnie w społeczeństwie przyjętych jednak nie znam sytuacji by kiedykolwiek z tego powodu działa się krzywda. Mówił zawsze wszystko co miał do powiedzenia przy czym nie robił tego absolutnie w dyplomatyczny sposób bo wydaje mi się, że tak uważał, że jest najbardziej szczerze. Zawsze przytomnie i często na ostro bronił swojego zdania gdy był całkowicie przekonany o swej racji. Jedni to tolerowali inni absolutnie nie. Co ciekawe jednak potrafił przyznać się do popełnionego błędu i przyjmował rzeczową krytykę. Niestety jednak często dopiero po jakimś czasie. Często bardzo trafnie oceniał pewne sytuacje, ludzi, zdarzenia czym przysporzył sobie niestety kilku wrogów – jednak absolutnie się tym nie przejmował gdyż każdy kolejny wróg był jego swoistą „zdobyczą” i uwierzcie, że żadnego nie zdobywał z błahych powodów gdyż potrafił trafić w czuły punkt bez pudła. Jednak zdarzyli się tacy wrogowie których punktował a przy tym bardzo szanował i z czasem przekonywali się oni tak do niego i jego racji ale i on do nich. Nie będę wymieniał nazwisk ale Ci którzy śledzili na bieżąco dzieje Klubu dobrze wiedzą o kim mowa. Mateusz bardzo trafnie podsumował nie tak dawno wszystkie swoje walki, spory itd. – „zawsze chodziło tylko i wyłącznie o Światowid”

Można by sądzić, że większa część jego życia kręciła się wokół spraw związanych ze Światowidem ale tak widzę to tylko ja gdyż byłem tylko jego kolegą „po szalu”. Wiem jednak, że prowadził on niezwykle bujne życie towarzyskie oraz oprócz piłki nożnej pasjonował się przede wszystkim Rapem – nie wiem o tym wiele bo nigdy nie byłem na żadnej imprezie z nim a jedyny rap z jakim mam do czynienia do Projekt Nasłuch współtworzony przez łobezian w tym jednego którego właśnie przez Mateusza poznałem, również kibica Światowida Łobez.

Ostatnio Mateusz nie miał dobrej prasy z kilku względów o których nawet nie specjalnie chce mi się pisać ale napisać muszę. Wielu ludzi utożsamiało Mateusza z wszelką patologią z jaką można było się spotkać na meczach naszej ukochanej drużyny jednak z całą stanowczością muszę stwierdzić, że jest to niesprawiedliwe!

Mateusz był na tyle lojalny wobec wszystkich swoich kumpli, że mimo iż najczęściej to nie on rzucił racę, nie on bluzgnął komuś tam, nie on był napity, nie on wlazł na płot czy dach, nie on zerwał flagę, nie on opluł, nie on pił wódkę gdzie nie trzeba to zawsze właśnie on był o to oskarżany a najczęściej temu nie zaprzeczał. W swoim towarzystwie był najbardziej charakterystyczny spośród tych którzy coś robili więc to właśnie jego najczęściej wskazywano jako winnego nader często. Nie był na pewno święty i często też miał coś tam na sumieniu ale na pewno nie aż tyle ile zwykle mu przypisywano. Nie dość również, że temu nie zaprzeczał to najczęściej bronił wszystkich ze swego otoczenia, przyznam, że dla mnie czasem niezrozumiale. Robił to bo taki był, był Kibicem – jeśli ktoś oskarżał ogół „kibiców” Mateusz zawsze uważał to za zarzut personalnie dotyczący właśnie jego.

Moja znajomość z nim nie należała do łatwych i przyjemnych. Nie raz i nie dwa zdarzyło nam się o pewne sprawy pokłócić ale mimo to ceniłem tę znajomość ze względu na szczerość tego człowieka, na to, że nigdy niczego nie ukrywał – czasem zbyt dobitnie to przedstawiał ale wychodzi na to, że strzał prosto w twarz powoduje pewne oprzytomnienie. Jednym mogę się jednak pochwalić – wydaje mi się, że Mateusz cenił mnie za moje zdanie w kilku kwestiach gdyż bardzo często byłem pierwszą osobą która widziała jego nowe projekty czy informowana była o nowym pomyśle – szukał konfrontacji i nie bał się mojej krytyki – a jest to kolejna rzecz którą bardzo w ludziach cenię. Zjeździłem z nim region wzdłuż i wszerz więc poznaliśmy większość stadionów w bliższej i dalszej okolicy. Szczególnie jednak zapamiętam trzy mecze:
- Zorza Dobrzany – Lech Poznań – na mecz pojechaliśmy z Mateusza wujkiem który okazał się księdzem, średnio pozytywnie jestem do nich nastawiony ale on okazał się bardzo fajnym człowiekiem a mecz był naprawdę wyjątkowym widowiskiem. Przez wujka-księdza poznaliśmy również wiernego kibica Korony Stuchowo – Bengoro.
- Pomorzanin Nowogard – Światowid Łobez – najlepszy nasz wyjazd w historii o którym mówiono i pisano długo po nim a o kibicach szczególnie pozytywnie bo na boisku przegraliśmy 8:2.
- Jantar Dziwnów – Światowid Łobez – żaden szczególny mecz, w dodatku przegrany ale tam zadebiutowała na wyjeździe nowa flaga a na powrocie zrobiliśmy sobie z nią małą sesję zdjęciową na plaży i ogólnie dużo było śmiechu w obie strony.
Tych pozostałych meczy, wyjazdów były dziesiątki bądź setki i wspomnień z nich mam ogrom – nigdy nie liczył się wynik meczu ale to, że na nim byliśmy razem ze swoją drużyną.

Smutne jest dla mnie jeszcze jedno. Kilka dni po jego śmierci rozmawiałem z jednym z jego kolegów który powiedział mi, że Mateusz był u niego kilka dni wcześniej i w dość poważnej rozmowie przyznał mu, że ma już dość obecnego stylu życia i ma zamiar coś w nim zmienić, wyrwać się z Łobza i poprosił go o pomoc w znalezieniu pracy w Szczecinie.
Obraz Mateusza w moich wspomnieniach pozostanie bardzo zróżnicowany gdyż poza jednym najłatwiejszym ze stwierdzeń, że był kibicem Światowida Łobez uważam że był człowiekiem oddanym z pasją wszystkiemu co w życiu robił. Z perspektywy czasu myślę o nim, że żył tak jakby przewidywał to, że za chwile może go nie być. Pozostaje nam po nim pustka, duża pustka, taka duża jak on sam…

Zastanawiamy się z kilkoma znajomymi w jaki sposób uczcić Mateusza pamięć i kilka ciekawych pomysłów już się pojawiło. O każdym na pewno poinformujemy.

Rodzinie Mateusza składam niniejszym tekstem swoiste wyrazy najszczerszego współczucia.

Cześć Jego Pamięci!

Filip Mężyński


Oto kilka adresów pod którymi znajdziecie prace Mateusza:
- www.swiatowid.ovh.org – praktycznie wszystkie plakaty są jego autorstwa
- www.swiatowid.ofens.pl – autorska strona o Światowidzie
- www.youtube.com/user/mati86slo - kanał YT na którym umieszczał wszystkie swoje filmiki
- http://matislo1986.picturepush.com/album/164544/p-Mateusz.html - galeria projektów/plakatów którą zebrałem
- http://ligowiec.net/felieton/1294165667/marketing-w-okregowce - jeden z felietonów

PS: Mimo, że nie do końca jestem do tego uprawniony to pozwolę sobie serdecznie podziękować wszystkim przybyłym na Mateusza pogrzeb a w szczególności kibicom Sarmaty Dobra i Drawy Drawsko Pomorskie.

Rozszerzona zawartość newsa