Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Nareszcie ...
Po trzech z rzędu porażkach z beniaminkami naszej ligi, przyszło oldbojom Światowida zmierzyć się z Bejcarem ze Słupska. Z mocnym postanowieniem, 'kiedy jeśli nie dziś i z kim jak nie z Bejcarem mamy wygrać?', wyszli łobescy zawodnicy na boisko przy Siewnej. Od początku inicjatywa należała do miejscowych , którzy grając piłką szybko przedostawali się pod pole bramkowe zawodników z Słupska. Sytuacji w tej części gry gospodarze mieli kilka i to naprawdę wybornych , co z tego skoro porażali nieskutecznością. Przeciwnik w tej połowie oddał tylko jeden strzał w kierunku bramki Dobrowolskiego i to niecelny.
W II połowie obraz gry nie uległ zmianie, gospodarze widząc małą siłę ofensywną gości dalej nacierali na bramkę słupszczan. W 70 min. ich ataki w końcu przyniosły efekt, po rzucie rożnym piłkę głową do Zdzisława Urbańskiego zgrał Sikora, a ten ładnym strzałem pod poprzeczkę pokonał golkipera przyjezdnych. Nie minęły 2 min. a strzał Jabłońskiego wylądował na słupku bramki gości. W samej końcówce meczu doskonałą okazję na podwyższenie wyniku meczu miał Zajączkowski, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Bejcara. Wynik meczu byłby pewnie inny gdyby napastnikowi gości nie przeszkodził Krakus, który przy tzw. strzale rozpaczy, nie zmienił kierunku lotu piłki.
Rezultat spotkania co prawda nie odzwierciedla w pełni przebiegu meczu, ale najbardziej cieszy przełamanie złej passy przez gospodarzy.