Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Fatalna gra Swiatowida...
Wczoraj tzn. 12.09.2009 o godzinie 16 w Łobzie naszemu Światowidowi przyszło się zmierzyć z silnym przeciwnikiem jakim jest Masovia Maszewo. Do tej pory ekipa gości zdobyła 11 punktów i była na 4 miejscu, a Światowid z dorobkiem 8 punktów plasował się na 8 miejscu. Faworytem tego spotkania była Masovia, a na dodatek w naszym zespole z powodu choroby nie mógł zagrać jego kapitan Artur Samal.
I połowa to bardzo fatalna gra Światowida. Od samego początku meczu Masovia narzuciła własny styl gry gospodarzom, którzy przez jakiś czas nie umieli wyjść z własnej połowy. Pierwsze poważne zagrożenie bramki zostało spowodowane błędem Brodowicza, który nie chwycił piłki, a ta odbijając się od niego trafiła pod nogi zawodnika gości, który na pustą bramkę nie umiał oddać celnego strzału. Chwilę potem Brodowicza ratuje słupek i dobrze że piłka odbita od niego poleciała na bok, bo żaden z naszych zawodników nie asekurował tego strzału. Takiego szczęścia gospodarze już nie mieli w 30 minucie kiedy to zawodnik gości dośrodkował idealnie na głowę niepilnowanego napastnika, który bez problemu umieścił futbolówkę w siatce MLKS-u. Najgroźniejsza sytuacja ze strony Światowida nastąpiła za sprawą Michała Koby, który jednak zamiast oddać strzał z szesnastki wdał się w drybling i stracił piłkę. Do końca połowy wynik nie uległ zmianie.
Początek II połowy był kluczowym momentem gry, bo w jego pierwszych 10 minutach goście zdobyli dwie bramki, które dobiły zawodników Światowida. W 48 minucie strzał zawodnika Masovi odbija się od naszego obrońcy i wpada do bramki. Gdyby Brodowicz wstał wcześniej to wybiłby piłkę zmierzającą do bramki, bo ta leciał bardzo wolno. W 52 minucie kibice przeżyli szok bo Światowid przegrywał już 3:0. Niestety nie pamiętam jak ta bramka padła. Chwilę potem mogło być 4:0 lecz strzał z 25 metrów minimalnie przeleciał obok bramki. Od tej pory do głosu dochodził Światowid. Lecz ataki gospodarzy nie stwarzały zagrożenia pod bramką gości. Do 84 minuty gdy to Łukasz Zielonka zdobył jak się potem okazało honorową bramkę dla MLKS-u. Minutę potem ten sam zawodnik mógł strzelić drugą bramkę jednak minimalnie przestrzelił. Gdyby to wpadło ostatnie 5 minut byłoby naprawdę ciekawe, ponieważ Masovia już "siadła" i nie miała sił na końcówkę meczu. Lecz możemy tylko gdybać, a mecz zakończył się drugą porażką Światowida w tej rundzie.
Nic nie przyniosła przemowa przedmeczowa trenera, który mówił by nie grać tak jak Reprezentacja Polski, a żeby grać twardo i przede wszystkim "zapierdzielać" na boisku. Niestety nasi piłkarze nie zastosowali się do tych słów i oddali ten mecz bez walki. Zagrali tak samo jak Polska w meczu ze Słowenią. Nasi zawodnicy nie pokazali, że mają chęci wygrania tego meczu, nie biegali. I połowa i początek II połowy były przestane co bezlitośnie wykorzystała Masovia. Cieszyć może postawa Łukasza Zielonki, Rafała Zielonki i Remigiusza Borejszo, którzy weszli na plac gry na początku II połowy i biegali, starali się, lecz sami w trójkę tego meczu nie mogli wygrać...
Skład: Brodowicz-Mosiądz(46'Zielonka Rafał)-Brona-Popielewski-Iwachniuk-Koba-Grzywacz(55'Kacprzak)-Rokosz(46'Zielonka Łukasz)-Chodyna(46'Borejszo)-Dudek-Kulczyński oraz Górecki,Zych i Rajca.
Światowid Łobez - Masovia Maszewo - 1:3