Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Pogrom w wykonaniu Światowida!
10 listopada w bardzo chłodne popołudnie MLKS Światowid Łobez podejmował na Siewnej Jeziorak Załom Szczecin. Ten mecz miał jeden ciekawy podtekst, bowiem dwa sezony temu właśnie dzięki wygranej z Jeziorakiem MLKS cieszył się z awansu do V ligi. Zespół gości na pewno chciał się odegrać za tamte spotkanie.
I połowa meczu to ciągłe ataki gości. Nasza drużyna nie potrafiła "sklepać" żadnej akcji a rzadkie ataki kończyły się zazwyczaj 30 metrów od bramki. Jeziorak natomiast raz po razie oddawał strzały na bramkę Michała Tchurza, jednakże były one niecelne, bądź nie sprawiały Michałowi problemu. Tak było gdy zawodnik gości oddał strzał z ostrego kąta, ale nasz goalkeeper popisał się świetną interwencją i wybił piłkę poza boisko. Pierwsza konkretniejsza akcja Światowida to około 20 minuta meczu - z 16 metrów strzelał Michał Koba, jednak wprost w bramkarza. W 27 minucie było już 1:0... dla Jezioraka. Zła komunikacja przy wykonaniu rzutu wolnego i złe ustawienie obrony Światowida goście wykorzystali bezlitośnie. Mateusz Chlibyk dostał podanie i znalazł się sam na sam z Michałem Tchurzem, który był bezradny w tej sytuacji. na szczęście pod koniec pierwszej połowy Światowid się przebudził. Wynikiem tej pobudki był rzut rożny. Duże zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Michał Koba strzelając wyrównującą bramkę. Chwilę później groźnie zaatakowali goście, ale nie przyniosło to żadnego efektu więc sędzia zakończył tą połowę.
II połowa to już zdecydowanie odmieniony Światowid. Od razu na samym początku, bo już w 46 minucie meczu dośrodkowanie z prawej strony boiska wykorzystuje Michał Koba, uderzając piłkę z głowy - nie do obrony. Jeziorak chciał natychmiast odpowiedzieć jednak strzał z 20 metrów był bardzo niecelny. Światowid poszedł za ciosem i od tego momentu punktował zespół gości bezlitośnie. W 55 minucie na samotną akcję zdecydował się Michał Niedźwiecki, który oddał strzał z lewej strony boiska, a piłka odbijając się od słupka wpadła do bramki. To nie był koniec dobrej gry w wykonaniu gospodarzy, bo już 2 minuty później cieszyli się oni z kolejnego zdobytego gola. Zawodnicy z Łobza wywarli na tyle dobry pressing na gościach, że ci nie mając innego wyjścia podali piłkę do bramkarza, a ten wybijając piłkę nabił Łukasza Nikołajczyka tak niefortunnie, że piłka wpadła do siatki. Światowid od tej pory się cofnął i mądrze grał w defensywie. Przypominało to trochę pierwszą połowę, gdzie Jeziorak był nie do powstrzymania, jednak teraz gospodarze grali dużo mądrzej. W 83 minucie Tchurz wybija piłkę z własnej szesnastki, ta przelatuje wszystkich po czym dobiega do niej Michał Białecki który strzela z główki ponad wychodzącym bramkarzem gości i mamy już 5:1. Do końca meczu nic ciekawego się już nie dzieje i po gwizdku Światowid cieszy się z kolejnych 3 punktów na koncie.
Takiego meczu dawno nie widzieliśmy w wykonaniu Światowida. Dawno nie było takiej passy (6 wygranych z rzędu). Mecz dwóch różnych połówek: w pierwszej Światowid jakby jedynie asystował Jeziorakowi i druga, gdzie odmieniony Światowid bezlitośnie miażdży zespół gości. Nareszcie wszystko zagrało tak jak powinno.