Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Derby dla Światowida...
W sobotnie popołudnie łobeski Światowid pojechał po punkty na swój najbliższy i zarazem derbowym pojedynek z Mewą Resko. Wyprawa ta udała się nadzwyczaj udanie. Oto jej szczegóły.
Początek meczu to ataki groźne ataki oby drużyn. Najpierw groźnie zaatakowała Mewa, jednak strzał z 7 metra przechodzi obok bramki. Chwilę potem gorąco zrobiło się pod bramką zawodników Mewy, jednak strzał zawodnika Światowida był niecelny. W około 15 minucie meczu piłkę dośrodkowaną przez Piotra Kulczyńskiego ładnie opanowuje Piotr Wawrzkiewicz i umieszcza ją w bramce gospodarzy. Niesamowita radość Wawrzkiewicza po zdobyciu bramki, której nie ma się co dziwić, ponieważ był to jego debiut w drużynie seniorów. Chwilę potem mogło być 1:1 jednak bardzo dobrze interweniuje Paweł Krystosiak. W 30 minucie Światowid prowadzi już 2:0, gdy przepięknym strzałem w samo okienko bramki, z rzutu wolnego popisuje się Kulczyński. Mewa próbowała strzelić jeszcze bramkę przed przerwą, lecz w tym dniu bardzo dobrze dysponowany był bramkarz Światowida. Światowid mógł podwyższyć wynik, jednak 100% sytuacji nie umiał wykorzystać Remigiusz Borejszo. Światowid na przerwę schodził prowadząc 2:0.
Po wznowieniu gry Mewa rzuciła się do odrabiania strat. Już 5 minut po gwizdku sędziego Mewa strzela bramkę, która teoretycznie nie powinna wpaść. Ewidentny błąd Krystosiaka. Światowid nie umiał rozegrać dobrze piłki, co powodowało groźne ataki gospodarzy. Mewa w 55 minucie zdobywa druga bramkę jednak zawodnik strzelający znajdował się na pozycji spalonej przez co bramki nie uznano. Po tej sytuacji zawodnicy Światowida obudzili się i przeszli do konstruowania groźnych ataków. Tak jak w pierwszej połowie tak teraz 100% sytuację marnuje Borejszo, który oddaje niecelny strzał w sytuacji sam na sam. Chwilę potem sędzia dyktuje rzut karny dla Światowida po odbiciu piłki ręką po strzale Kulczyńskiego. Pewnie wykonany rzut karny przez wyżej wymienionego Kulczyńskiego i MLKS prowadził już 3:1. Po tym momencie piłkarze z Łobza przejęli inicjatywę, której nie oddali do końca meczu. Podwyższyć wynik mogli: Borejszo, który znów marnuje "setkę" i Wawrzkiewicz, który chciał minąć bramkarza , lecz mu się to nie udało.
Mecz zakończył się sprawiedliwym zwycięstwem Światowida nad Mewą która wydaje się być w niezłych tarapatach.
Bardzo dobre spotkanie w wykonaniu Światowida, lecz nie bezbłędne oczywiście. Nasuwa się też pytanie jak potoczyłyby się losy meczu jeśli sędzia nie podniósłby chorągiewki i nie odgwizdał spalonego gdy Mewa strzeliła bramkę na 2:2. Można tylko gdybać ale przyznać należy że w tym meczu Światowid umiał wykorzystać chociaż połowę sytuacji, które miał i wystarczyło to na słabo grającą w tym sezonie Mewę. Bardzo udany występ okraszony golem zaliczył debiutant Piotr Wawrzkiewicz. Dla niego należą się brawa i oby taką tendencję utrzymał.