Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
Światowid - Dąbrovia
Już w najbliższą sobotę na stadionie XX-lecia w Łobzie odbędzie się kolejne spotkanie w ramach rozgrywek Ligi Okręgowej. Rozgrywki wchodzą w decydującą fazę i być może właśnie w tej kolejce rozstrzygną się tak kwestie spadków jak i awansów. Przeciwnikiem Światowida Łobez będzie Dąbrovia Stara Dąbrowa. Obie ekipy walczą już praktycznie jedynie o prestiż i mamy nadzieję, że dzięki temu zobaczymy dobry mecz w ich wykonaniu. Światowid musi wziąć rewanż za jesienną (sromotną) porażkę na boisku rywala (5:0).
Światowid Łobez - Dąbrovia Stara Dąbrowa; Stadion Miejski w Łobzie, godz 17:00
Liczymy na liczne przybycie kibiców i kulturalny doping.
Mecz w Łobzie, który został rozegrany w środowe popołudnie zapowiadał się bardzo ciekawie. Po ostatnich wynikach uzyskiwanych przez gospodarzy to właśnie oni zdawali się być faworytem spotkania z rezerwami Floty Świnoujście. "Wyspiarze" przyjechali tylko jedynie z jedenastoma zawodnikami, czyli nie mieli nikogo na zmiany.
Pierwsza połowa to wyrównana gra z lekką przewagą Światowida. Początkowo mecz toczył się w środkowej strefie boiska i żadna drużyna nie umiała przedostać się pod pole karne rywala. Przebudzenie przyszło około 20 minuty meczu gdy po zwodzie i minięciu obrońcy Floty, Artur Samal próbował oddać strzał na bramkę jednak bez powodzenia. Po tej akcji drużyna MLKS-u zaczęła grać odważniej przez co uwydatniać zaczęła się ich przewaga na boisku. W 30 minucie meczu znów w dogodnej sytuacji znajduje się Samal ale i tym razem jego strzał odbija bramkarz gości, jednak do odbitej futbolówki dopada Dawid Dudek i strzałem po ziemi kieruje piłkę do pustej bramki. Wydawało się, że Światowid strzeli kolejne bramki w tej połowie jednak nieskuteczność naszych napastników i pomocników była dość irytująca tak dla nich samych jaki i kibiców. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Mateusz Ostaszewski, który strzelił nad poprzeczką. Dobrą okazję po rzucie rożnym zmarnował Łukasz Petera, po którego strzale głową piłka minęła prawy słupek strzeżony przez bramkarza rywali.
Druga połowa to już widoczna dominacja Światowida Łobez, przyprawiona sporą dawką paradoksalnych sytuacji marnowania sytuacji podbramkowych. Druga bramka dla MLKS-u padła po strzale Piotra Kulczyńskiego, który po błędzie obrońcy ubiegł bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Spokojne prowadzenie i wydawało się, że kolejne bramki to tylko kwestia czasu. Ale stało się zupełnie odwrotnie gdyż gola kontaktowego zdobyli goście. Strzał z rzutu wolnego i duży błąd Bartosza Marczaka, który powinien złapać spokojnie piłkę a zrobił w gruncie rzeczy nie wiadomo co i futbolówka znalazła się w siatce strzeżonej przez niego bramki. Po tej straconej bramce Bartek chyba się zestresował gdyż miał druga niepewną interwencje. Po dośrodkowaniu krzyknął "moja" po czym wybił piłkę na 5 metr tuż pod nogi rywali którzy na szczęście się nie odnaleźli w tej sytuacji po prostu ją zmarnowali. Te błędy naszego bramkarza podziałały na łobeskich piłkarzy jak płachta na byka. Druga bramkę na swoje konto a trzecią dla drużyny zdobył Dawid Dudek po dokładnym podaniu Piotra Kulczyńskiego. W 80 minucie było już 4:1 dla gospodarzy. Pięknego gola zdobył Ernest Marcinkowski, który dostając podanie od Artura Samala zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, co okazało się dobrym pomysłem. Piąte a swoje drugie trafienie dołożył Kulczyński i wysokie zwycięstwo stało się faktem.
Widać zdecydowaną poprawę w grze łobeskiej drużyny, jednak nie sposób nie zauważyć jednej rzeczy. W ciągu ostatnich kilku lat Światowid nie był drużyną beznadziejną gdyż wypracowywał sytuacje bramkowe, jednak problemem i przyczyną braku zdobyczy punktowych była beznadziejna skuteczność. Teraz Światowid potrafi strzelić w meczu po kilka bramek ale dogodnych sytuacji wypracowuje naprawdę całą masę a wykorzystuje tylko kilka. Nikomu nic dobrego nie przynosi "gdybanie" ale gdyby je wszystkie wykorzystywał wygrywałby mecze dwucyfrowo. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest naprawdę niezrozumiała.
W środowe popołudnie Światowid Łobez podejmował na swoim boisku drużynę Floty II Świnoujście.
Świnoujścianie przyjechali bez pierwszoligowców w składzie co przyczyniło się do tego, że Światowid podtrzymał serię zwycięskich meczów na własnym terenie i wygrał szósty raz z rzędu a po raz drugi różnicą więcej niż trzy bramki.
Warte odnotowania jest to, że do składu powrócił Piotr Kulczyński który zdobył od razu dwie bramki. Po raz kolejny cieszy również skuteczność Dawida Dudka który również strzelił dwa gole - miejmy nadzieję, że będzie to trwała tendencja. Piąte trafienie dołożył Ernest Marcinkowski.
W najbliższą sobotę Światowid zagra w Dobrej Szczecińskiej z tamtejszym Ehrle. Cztery dni później w Łobzie formę łobeskich piłkarzy sprawdzi druga drużyna Floty Świnoujście. Drużynie Grzegorza Pawlaka o ile średnio wiedzie się na wyjazdach to u siebie Światowid od pięciu meczy jest niepokonany. Ostatnia efektowna wygrana z Promieniem Mosty (6:1) pozwala przypuszczać, że wszystko idzie w dobrym kierunku i w następnym sezonie Światowid będzie walczył o awans. Aktualnie Światowid zajmuje miejsce 10 z dorobkiem 31pkt. Natomiast Flota jest na miejscu 5 i do tej pory wywalczyła 40pkt. W poprzedniej rundzie Światowid grając w Świnoujściu uległ wzmocnionej piłkarzami z pierwszego zespołu Flocie (6:0). W środę jest jak najlepsza okazja do rewanżu.
Serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców w środowe popołudnie z nadzieją, że Światowid podtrzyma serię zwycięstw.
W XXV kolejce Ligi Okręgowej Światowid Łobez zmierzy się w meczu wyjazdowym z drużyną Ehrle Dobra Szczecińska.
Gospodarze mają jeszcze szanse wywalczyć awans do V ligi, więc należy się spodziewać, że będą chcieli wykorzystać swoje boisko do zdobycia kompletu punktów.
Łobescy piłkarze w rundzie rewanżowej są zdecydowanymi wojownikami własnego boiska gdyż nie zaznali na nim jeszcze goryczy porażki a rozegrali już pięć meczów. Natomiast statystyka meczów wyjazdowych wymaga znacznej poprawy gdyż w trzech meczach odnieśli dwie porażki (Chemik II, Wicher Brojce) i jeden remis z liderem. Dlatego też Światowid postara się powalczyć by przywieźć do Łobza pierwszy komplet w tym roku.
Ehrle Dobra Szczecińska - Światowid Łobez; sobota 22 maja; godz: 13:30; Stadion przy ulicy Sportowej w Dobrej Szczecińskiej
Zapraszamy serdecznie na ten mecz wszystkich kibiców z Łobza. Istnieje możliwość wynajęcia busa - Proszę kontaktować się z Matim.
Przed meczem seniorów wielu kibiców zadawało sobie pytanie, czy pójdą oni w ślady swoich młodszych kolegów. Tego samego dnia bowiem juniorzy Światowida pokonali Promień 9:2.
Już na początku pierwszej połowy dogodną sytuację do strzelenia gola miał Artur Samal. Niestety prowadząc piłkę prawą stroną został skutecznie zablokowany. Kontratak Promienia to wywalczenie jedynie rzutu rożnego. Jego wykonanie nie przyniosło jednak gościom bramki. Dobrze w polu karnym zadziałał Łukasz Petera. W 17 min. swojego szczęścia próbował Ernest Marcinkowski. Oddał strzał, lecz piłka minęła słupek. W 28 min. piękne prostopadłe podanie otrzymał Dawid Dudek, który bez wahania umieścił piłkę w siatce. Promień nie dając za wygraną groźną sytuację stworzył dwie minuty później, jednak refleks Marczaka, i jego pewny rzut w prawo pozwolił wybronić tzw. 'setkę'.
W 36 min. powtórzył się scenariusz z Dudkiem po raz drugi. I tym razem bramkarz musiał wyciągać piłkę ze swojej siatki. Chwilę później spróbował jeszcze Tomasz Skibiński. Piłka po strzale minęła jednak poprzeczkę. W 41 min. znowu Dawid Dudek doskonale odnalazł się w polu karnym przeciwnika. Otrzymał niską piłkę - strzał - i 3:0.
Początek drugiej połowy to wyrównana gra. Goście doskonale wykorzystywali pułapki offsajdowe. Na spalonym łapany był Tomasz Skibiński, któremu jednak w 61 min. udało się ich uniknąć. Będąc na wprost bramki swoim precyzyjnym strzałem podniósł wynik do 4:0. W 63 min. faulowany został Michał Niedźwiecki. Sędzia pokazał żółty kartonik Kamilowi Mitule. W 65 min. ponownie przypomniał o sobie Skibiński. Wykorzystał zamieszanie w polu karnym, oddał strzał i zdobył piątą tego dnia bramkę dla Światowida. Dwie minuty później boisko opuścił strzelca trzech bramek Dawid Dudek. W jego miejsce wszedł Kamil Iwachniuk. Okazało się, że decyzja trenera Pawlaka była słuszna, bo Iwachniuk, który szybkością przewyższał obrońców promienia, w 73 min. zdobył szóstą bramkę. Szczęście do gości uśmiechnęło się w 77 min. Promień znalazł lukę w obronie Światowida, co skrzętnie wykorzystał Wojciech Wiliński.
Mecz zakończył się wynikiem 6:1. Grę utrudniał padający deszcz. Sprawdzając statystyki archiwalne, Światowid Łobez strzelił w meczu 6 bramek ostatnio 20 sierpnia 2005 roku w meczu z Iskrą Golczewo.
Udając się w środę do Łobza zawodnicy Iny zapowiadali, że przywiozą do Ińska punkty. Na nic zdały się przemeblowania w składzie, w miejsce Radosława Drozda wskoczył Jacek Wasielewski, Witold Klym został przesunięty do linii pomocy a parę stoperów tworzyli Paweł Lisiecki i Michał Furman.
Ina została rozpracowana przez byłego trenera Iny a obecnie Prezesa Światowida Janusza Skrobińskiego. W zespole gospodarzy grali także Tomasz Skibiński i Rafał Zielonka, którzy jeszcze nie tak dawno byli zawodnikami Iny. I właśnie najbardziej doświadczony na boisku Skibiński otworzył konto strzeleckie Światowida. Już w 8 minucie Jakub Furman wypiąstkował piłkę wprost pod nogi niepilnowanego napastnika, który bez dłuższego namysłu uderzył i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
W 24 minucie Ina miała doskonała sytuację do wyrównania. Akcję zapoczątkował bramkarz Iny, z piłką minął się Petera i oto Piotr Olechowski stanął oko w oko z Marczakiem. Niestety górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz Światowida i Ina zmarnowała jak się później okazało jedyną w tym meczu stuprocentową okazję do zdobycia gola.
Druga część spotkania mogła się lepiej ułożyć dla gości. Już po kilku chwilach Ernest Marcinkowski powinien otrzymać drugą żółtą kartkę za ostry faul na przeciwniku, jednak sędzia Piotr Dykiert oszczędził zawodnika Światowida. Po 2 minutach słabo grający skrzydłowy opuścił plac gry. Im bliżej końca meczu tym śmielsze i groźniejsze były ataki Światowida. Iwachniuk i Samal sprawdzali formę Jakuba Furmana. W 82 minucie kibice doczekali się kolejnej - pięknej bramki. Artur Samal z woleja uderzył z ok 25 metrów nie do obrony. Kilka minut później zrobiło się już 3:0 kiedy to dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową wykończył zupełnie niepilnowany Łukasz Brona. Ina natomiast w drugiej połowie miała więcej rzutów rożnych niż strzałów na bramkę.
W sobotnie popołudnie Światowid Łobez wybrał się na ligowy mecz do podgryfickich Brojc by rozegrać mecz z tamtejszym Wichrem.
Spotkanie rozpoczęło się od dość zdecydowanych ataków gospodarzy którzy przez pierwsze piętnaście minut raz po raz próbowali przedzierać się przez łobeską obronę pod bramkę strzeżoną przez Bartka Marczaka. Nie da się ukryć, że od początku tej rundy formacja obronna spisuje się bardzo dobrze o czym świadczy niewielka liczba straconych bramek. Dlatego też ofensywa Wichra nie była specjalnie w stanie zagrozić łobeskiej bramce.
Po upływie 15 minut z ataku Wichra jakby uszło powietrze - ciężar gry spadł więc na obronę gdyż łobescy piłkarze zaczęli śmielej atakować. W 25 minucie w polu karnym Wichra doszło do dość niebezpiecznej sytuacji, jeden z zawodników Wichra w pojedynku główkowym rozciął sobie głowę i z racji znacznego upływu krwi musiał zejść z boiska. Do końca pierwszej połowy Światowid dość dobrze rozgrywał piłkę środkowej części boiska jednak dochodzenie do sytuacji bramkowych nie przynosiło oczekiwanych efektów przez co w przerwie z boiska zeszli Ernest Marcinkowski i Kamil Iwachniuk.
Po przerwie sytuacja wyglądała podobnie jak na początku meczu czyli Wicher zaatakował a Światowid nastawił się na kontrataki. Jednak tak samo po upływie kilkudziesięciu minut Wicher osłabł przez co Światowid dochodził do dogodnych sytuacji bramkowych. Na bramkę strzelali Artur Samal, Tomek Skibiński, Michał Niedźwiecki, Mateusz Ostaszewski jak też i Łukasz Petera który w każdym stałym fragmencie gry stara się wykorzystać swoją świetną grę głową ale często też wypuszcza się z obrony do przodu.
W 75 minucie meczu bliscy zdobycia bramki byli piłkarze Wichra - z głębi pola zagrali górną piłkę do jednego z napastników - Bartek Marczak podjął decyzję o tym by wyjść z bramki i piłkę wyłapać znad jego głowy - piłkę wyłapał lecz nie na tyle mocno by utrzymać ją w rękach, przy czym zderzył się on z owym zawodnikiem. Zawodnik upadł bo każdy inny by upadł skoro już był w polu karnym. Sędzia uznał więc, że nie była to czysta interwencja i podyktował za nią rzut karny dla Wichra który niestety został pewnie wykonany.
Po tej stracie do końca meczu Światowid atakował, bez efektu jednak.
Boisko Wichra wizytowałem już kilka razy i wciąż zaskakuje, że w tak małej miejscowości jest grupka zagorzałych fanów którzy dopingują swoją ekipę. Nie jest może on specjalnie intensywny ale już samo jego występowanie uważam za zadowalający fakt. Zaskakuje jednak negatywnie obecność na brojeckim stadionie liczniejszej grupy stosunkowo młodych "oglądaczy" którzy ograniczają swoją aktywność do picia piwa i rzucenia czasem jakimś epitetem w stronę piłkarzy przyjezdnej drużyny. Na ten mecz łobescy kibice dotarli dopiero około 60 minuty meczu i jako, że weszli na stadion "ze śpiewem" od razu zostali przywitani przez "oglądaczy" wyzwiskami, bluzgami i innymi tekstami poniżej pewnego poziomu. Po meczu pozwoliłem sobie na pogawędkę z kibicem który przyznał, że gra naszej ekipy była zdecydowanie lepsza a ich wygrana szczęśliwa oraz wyraził zadowolenie z naszej obecności na ich stadionie. Zawsze mnie zastanawia, że do wyzywania i bluzgania jest wielu ale do prowadzenia dopingu nieliczni którzy okazują się jednocześnie ludźmi inteligentnymi potrafiącymi docenić przeciwnika.
W dniu 08 maja 2010 roku Światowid Łobez rozegra wyjazdowy mecz XXIII kolejki Ligi Okręgowej z Wichrem Brojce.
Drużyna gospodarzy należy od lat do grona solidnych średniaków Ligi Okręgowej i sezon zazwyczaj kończy w górnych rejonach tabeli. Zapewne podobnie będzie i w tym sezonie, jednakże początek rundy rewanżowej wskazuje na lekki kryzys gdyż w pięciu meczach Wicher zdobył zaledwie 3pkt (trzy remisy i dwie porażki). Dlatego też piłkarze z Brojc będą chcieli za wszelką cenę wykorzystać atut własnego boiska w sobotnim pojedynku.
Światowid jedzie na ten mecz z zamiarem zdobycia 3pkt po to by na finiszu ligi zająć jak najwyższą pozycję. Atmosfera jest dobra i trzeba obiektywnie przyznać, że dawno takiej nie było bo początek rundy rewanżowej można uznać za dobry uzbierali 10pkt w pięciu meczach. Póki co do przeskoczenia jest jednak drużyna Iny Ińsko do której tracimy 1pkt a w najbliższą środę podejmiemy na własnym boisku.
Zapraszamy wszystkich kibiców do Brojc. Odległość nieduża (ok.65km) a dojazd dogodny.
Wicher Brojce - Światowid Łobez; 08.05.2010; godzina 15:30; Stadion w Brojcach (przy wlocie od strony Gryfic, obok szkoły)
W dniu dzisiejszym drużyna Światowida Łobez podejmowała na własnym boisku Koronę Stuchowo.
Światowid odniósł zwycięstwo w stosunku 2:0 po bramkach Michała Niedźwieckiego który tym samym zamyka chyba usta wszystkim jego krytykantom. Cieszy nas to i prosimy o więcej
Światowid Łobez - Korona Stuchowo 2:0
1:0 Michał Niedźwiecki
2:0 Michał Niedźwiecki
Skład Światowida Łobez:
Bartosz Marczak; Waldek Popielewski; Łukasz Petera; Marcin Mosiądz; Łukasz Brona; Michał Koba; Artur Samal; Michał Niedźwiecki; Ernest Marcinkowski; Tomasz Skibiński; Kamil Iwachniuk
Zmiany:
65' Dawid Dudek za Kamila Iwachniuka
70' Mateusz Ostaszewski za Ernesta Marcinkowskiego
82' Kamil Zych za Tomasza Skibińskiego
86' Tomasz Rokosz za Łukasza Bronę
Pozostali:
Falkiewicz Łukasz
Kogut Łukasz
Relacja GuraalCFC:
Patrząc na tabele szczecińskiej Ligi Okręgowej to zespół ze Stuchowa (7 miejsce;31 pkt przed meczem) powinien być faworytem spotkania, ale po ostatnich wynikach łobeskiej drużyny (11 miejsce; 22 pkt przed meczem) można się było spodziewać każdego wyniku.
Mecz rozpoczął się o 17.30 i od razu było widać, że piłkarze Światowida będą atakować . Pierwszą dogodną sytuację miał Kamil Iwachniuk, który po dośrodkowaniu z prawej strony boiska nie trafił czysto w piłkę i obrońcy zdołali wybić futbolówkę daleko od swojej bramki. Była to naprawdę dobra okazja do zdobycia bramki. Kolejne minuty to jeszcze większa przewaga Światowida i zepchnięcie Korony na własną połowę. Następna dobra sytuacja to akcja , która znowu toczy się prawą stroną boiska. Dośrodkowana piłka jedynie prześlizguje się po nodze Skibińskiego, który próbował oddać strzał tzw. przewrotką. Gdyby piłka lub noga trafiły na odpowiednie miejsce to byłaby to piękna brameczka. Przewaga MLKS-u rosła, lecz Łobescy piłkarze nie umieli tego wykorzystać. Dopiero około 35 minuty gry nadeszło przełamanie niemocy w dogodnych sytuacjach podbramkowych. Defensorzy Korony wybijają na 17 metr wrzutkę z rzutu rożnego, piłka spada pod nogi Skibińskiego, ten odgrywa ja do Niedźwiedzkiego, który strzałem z pierwszej piłki pakuję futbolówkę w lewy dolny róg bramki. Wydawałoby się, że ta bramka pomoże drużynie gospodarzy, lecz tuż po niej groźną akcję przeprowadzają goście. Dośrodkowanej piłki nie dosięga Petera i piłkarz Korony zostaje sam na sam z naszym bramkarzem, lecz dobre wyjście z bramki Bartka Marczaka ratuje nasz zespół od utraty gola. Do końca I połowy Światowid przeważa, ale nie strzela kolejnej bramki. Z gry zasłużone prowadzenie MLKS-u.
II połowa to podobny schemat jaki oglądaliśmy w pierwszej. Tuż po wznowieniu gry bo w 49 minucie pada druga bramka której strzelcem jest po raz drugi Michał Niedźwiedzki. Światowid dalej nie rezygnuje i atakuje drużynę gości. Jednak tak jak w pierwszej połowie tak i w drugiej sytuacje podbramkowe są seryjnie marnowane. Korona ograniczała się jedynie do pojedynczych kontrataków, które jednak nie zagrażały specjalnie naszej drużynie. w 65 minucie na boisko za Kamila Iwachniuka wchodzi Dawid Dudek, który 5 minut później marnuje doskonałą sytuację sam na sam z bramkarzem gości. Niepotrzebny drybling dał szansę na obronę bramkarzowi Korony. Po tej akcji w następnych, dwa strzały oddaje Skibiński: pierwszy wysoko nad poprzeczką, a drugi zbyt lekki by zaskoczyć bramkarza przeciwników, który trzeba przyznać rozegrał w Łobzie dobry mecz. Sytuacje sam na sam zmarnował Ernest Marcinkowski, który trochę pogubił się podczas przyjmowania piłki czym umożliwił powrót obrońcy. Marczak interweniował w tej połowie tylko raz , ale strzał gości był wprost w niego więc nie miał on żadnych problemów z interwencją. Mecz zakończył się przy stanie 2:0.
Brawa należą się Michałowi Niedźwieckiemu, który dobry występ przypieczętował dwoma bramkami. Podobać mogła się też gra Łukasza Petery, ale on chyba w każdym meczu wiosennej rundy prezentował się dobrze. Na wyróżnienie zasłużył również Marcin Mosiądz, który zagrał pewnie i zdecydowanie w obronie, ale i nękał obrońców Korony swoimi wyjściami do ofensywy. Wciąż martwi ogromna ilość niewykorzystanych sytuacji. Jest to bolączka Światowida od kilku już sezonów - całe szczęście, że udaje się ostatnio wykorzystywać więcej niż nasi przeciwnicy. Najbardziej jednak denerwujące stają się wypowiedzi "loży szyderców" czyli grupek starszych panów lecz nie tylko, którym się wydaje, że znają się na piłce nożnej, sędziowaniu, prowadzeniu Klubu, czy czymkolwiek innym dając temu upust poprzez szydzenie ze wszystkiego co możliwe. Nie sposób zrozumieć tego typu zachowań, tym bardziej, że drużyna spisuje się co raz lepiej a do działalności Klubu nie można mieć póki co żadnych zastrzeżeń. Chyba czas skończyć z typowo polskim malkontenctwem "dla zasady".
Dosyć często łobeski stadion odwiedzają zawodnicy innych lokalnych klubów którzy w danym dniu nie grają własnych meczy. Dziwi jednak bardzo postawa niektórych zawodników Radowii Radowo Małe którzy wygłaszają swoje "złote myśli" na temat gry Światowida w wulgarny sposób. Nikomu tacy ludzie na stadionie nie są do niczego potrzebni !!!
Cieszą trzy punkty i za jakiś czas tylko to się będzie liczyło. Czekamy jednak na więcej, więc pracy jeszcze wciąż sporo.